W miniony piątek Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w trybie natychmiastowym zamknął spalarnię w Bielsku-Białej. Nie oznacza to koniec postępowania w tej sprawie. WIOŚ planuje zawiadomić prokuraturę w sprawie wcześniejszych kontroli, które nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Inspektorat podejrzewa, że mogły być robione nierzetelnie.

Potwierdza to przedstawiciel mieszkańców. - Te przekroczenia były zawsze, tylko nie chciano o nich mówić ludziom - twierdzi Jacek Zachara, prezes Stowarzyszenia Olszówka w Bielsku-Białej.

Dioksyny i furany - 3700 proc. ponad normę, pył - 500 proc. ponad normę, rtęć - 300. proc. ponad normę, metale ciężkie - 200 proc. ponad normę. To tylko część druzgocących statystyk, które wyszły na jaw podczas ostatniego audytu w spalarni. Społeczność bielszczanie przeciw spalarni nie zamierza kończyć swojej działalności. Mieszkańcy chcą ukarania osób, które doprowadziły do sytuacji zagrażającej ich zdrowiu, a nawet życiu.

Prokuratura w Bielsku-Białej prowadzi już jedno postępowanie w tej sprawie. Doniesienie złożył prezydent Jacek Krywult. W zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa prezydent powoływał się na szereg nieprawidłowości, które wykazała wcześniejsza kontrola WIOŚ.