
Telewizja bielsko.tv
- 28 września 2012
- wyświetleń: 3204
Podbeskidzie - Ruch Chorzów 1:2
Górale prowadzili do przerwy, grali dobrze, ale tym razem zawiedli w drugiej odsłonie. Ruch zdominował zwłaszcza ostatnie dwa kwadranse i wywiózł z Bielska-Białej komplet punktów.
Długo zanosiło się na to, że Górale wreszcie będą w stanie świętować ekstraklasowe zwycięstwo, czego nie doświadczyli ponad pół roku. Nadzieje te wiązały się z pierwszą, dobrą w wykonaniu bielszczan, połową meczu. Po zachowawczym początku z obu stron do natarcia ruszyli miejscowi i efektem była akcja z 16. minuty. Kamil Adamek znakomicie zgrał piłkę głową do Roberta Demjana, a Słowak nie zwykł takich okazji marnować. Górale zatem w czwartym meczu w sezonie jako pierwsi pokusili się o gola...
Po zaskakującym dla chorzowian starcie potyczki „Niebiescy” ruszyli do przodu. Na bramkę strzeżoną niespodziewanie przez Mateusza Bąka strzelał groźnie Marcin Malinowski, a sporą aktywność wykazywał Arkadiusz Piech. W 35. minucie próbkę ofensywnych możliwości dali piłkarze Podbeskidzia. Ze skrzydła precyzyjnie zacentrował Mariusz Sacha, główka Demjana minęła jednak cel.
Kilka minut później obie drużyny miały na koncie po jednej bramkowej okazji więcej. Mocny strzał Piotra Komana o kilka centymetrów przeleciała obok słupka bramki Ruchu, po drugiej stronie szarża Piecha omal nie przyniosła wyrównania. Na tym emocje w premierowej odsłonie niemal zakończyły się, choć jeszcze w jednej sytuacji bliski szczęścia był najlepszy strzelec Podbeskidzia.
O drugich 45 minutach Górale chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Z przemyślanej, mądrej i ciekawej gry nie zostało nic pozytywnego, a składnych akcji w tej części potyczki było, jak na lekarstwo... oczywiście ze strony Podbeskidzia. Chorzowianie bowiem złapali przysłowiowy „wiatr w żagle” co rusz niepokojąc bielską defensywę składnymi rozegraniami piłki. Po godzinie gry goście rzadko opuszczali połowę naszego zespołu.
Ze strzałem Piecha z 18 metrów Bąk poradził sobie, ale w 68. minucie został zmuszony do kapitulacji. „Niebiescy” popisowo „rozklepali” obronę Górali, po czym do siatki trafił rezerwowy Maciej Jankowski. Chorzowianie poczuli, że mogą wywieźć spod Klimczoka trzy punkty i dążyli do tego wszelkimi siłami. Efekt dla atakujących graczy Ruchu nadszedł w 85. minucie. Niepilnowany Piech doszedł do kolejnej dogodnej pozycji i wykorzystując rykoszet dał swojej drużynie prowadzenie, z przebiegu rywalizacji w pełni zasłużone.
Bielszczan stać było na zryw w doliczonym czasie konfrontacji. Uderzenie głową Demjana z najwyższym trudem sparował Michal Pesković, a kilka sekund po tym wydarzeniu sędzia Marcin Borski zagwizdał po raz ostatni. Podbeskidzie wciąż nie może wygrać i sytuacja jest - delikatnie mówiąc - coraz trudniejsza.
Po zaskakującym dla chorzowian starcie potyczki „Niebiescy” ruszyli do przodu. Na bramkę strzeżoną niespodziewanie przez Mateusza Bąka strzelał groźnie Marcin Malinowski, a sporą aktywność wykazywał Arkadiusz Piech. W 35. minucie próbkę ofensywnych możliwości dali piłkarze Podbeskidzia. Ze skrzydła precyzyjnie zacentrował Mariusz Sacha, główka Demjana minęła jednak cel.
Kilka minut później obie drużyny miały na koncie po jednej bramkowej okazji więcej. Mocny strzał Piotra Komana o kilka centymetrów przeleciała obok słupka bramki Ruchu, po drugiej stronie szarża Piecha omal nie przyniosła wyrównania. Na tym emocje w premierowej odsłonie niemal zakończyły się, choć jeszcze w jednej sytuacji bliski szczęścia był najlepszy strzelec Podbeskidzia.
O drugich 45 minutach Górale chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Z przemyślanej, mądrej i ciekawej gry nie zostało nic pozytywnego, a składnych akcji w tej części potyczki było, jak na lekarstwo... oczywiście ze strony Podbeskidzia. Chorzowianie bowiem złapali przysłowiowy „wiatr w żagle” co rusz niepokojąc bielską defensywę składnymi rozegraniami piłki. Po godzinie gry goście rzadko opuszczali połowę naszego zespołu.
Ze strzałem Piecha z 18 metrów Bąk poradził sobie, ale w 68. minucie został zmuszony do kapitulacji. „Niebiescy” popisowo „rozklepali” obronę Górali, po czym do siatki trafił rezerwowy Maciej Jankowski. Chorzowianie poczuli, że mogą wywieźć spod Klimczoka trzy punkty i dążyli do tego wszelkimi siłami. Efekt dla atakujących graczy Ruchu nadszedł w 85. minucie. Niepilnowany Piech doszedł do kolejnej dogodnej pozycji i wykorzystując rykoszet dał swojej drużynie prowadzenie, z przebiegu rywalizacji w pełni zasłużone.
Bielszczan stać było na zryw w doliczonym czasie konfrontacji. Uderzenie głową Demjana z najwyższym trudem sparował Michal Pesković, a kilka sekund po tym wydarzeniu sędzia Marcin Borski zagwizdał po raz ostatni. Podbeskidzie wciąż nie może wygrać i sytuacja jest - delikatnie mówiąc - coraz trudniejsza.
Podbeskidzie Bielsko-Biała
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Podbeskidzie Bielsko-Biała" podaj

TS Podbeskidzie podejmie u siebie lidera grupy: Pogoń Grodzisk Mazowiecki

Gorący tematKoszmar w Katowicach. Podbeskidzie traci 5 bramek i przegrywa z GKS

Gorący tematByły kapitan Podbeskidzia dołącza do ligowych rywali Górali. Powalczy o utrzymanie

Gorący tematByły napastnik Podbeskidzia robi furorę w Holandii. Najlepszy klubowy wynik od blisko dekady
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.